niedziela, 28 kwietnia 2013

WRACAM ! :3

HEJ DZIEWCZYNY STRASZNIE PRZEPRASZAM ZA MOJĄ NIEOBECNOŚĆ ALE MIAŁAM DUŻE ZAMIESZANIE W ŻYCIU PRYWATNYM . I  WRACAM W NOWYM STYLU I Z NOWYM WYGLĄDEM BLOGA :D TYLKO NAGŁÓWEK JESZCZE DOPASUJE . PS. WIDZE ŻE PRZYBYŁO DUŻO NOWYCH CZYTELNIKÓW A CODZIENNIE NA BLOGA WCHODZI PONAD 700 OSÓB JEDNO WIELKIE WOW #MUCHLOVE <3

LICZE NA KOMENTARZE TO MN ZMOTYWUJE DO DALSZEGO PISANIA 

Znowu leże na łóżku, cała pogrążona w smutku. 
Czekam, kiedy moja śmierć dojdzie do skutku. 
Mam dość tego życia i fałszywych ludzi. 
Kiedy na nich patrzę to nienawiść we mnie budzi. 

,,Tak właśnie wygląda moje codzienne życie i myśli krążące wokół niego. Ale może sama się o to prosiłam? Przecież każdy mnie ostrzegał, bym trzymała się od tej sprawy z daleka. Lecz ja, głupsza i mądrzejsza istota wiedziałam lepiej. Dopiero teraz zdaję sobie sprawę, co tak naprawdę inni mieli na myśli Żałuję, cholernie żałuję. Bo nic, ani nikt nie może cofnąć czasu, gdy zgodziłam się na ,,zostanie” dziewczyną Nialla Horana. Teraz pewnie każda z was wytrzeszcza szeroko oczy, czy też zakrztusza się samym powietrzem, myśląc jaka to jestem bez wdzięczna. Zaledwie pół roku temu sama bym tak zareagowała.
Ale nie teraz.
Nie po tym co przeżyłam. 
Uwierzcie, że to właśnie JA chętnie zamieniłabym się miejscami z wami, a nie na odwrót. Tak naprawdę nie wiecie nic, zupełnie. Wszystko zatuszowane pod idealnymi wizerunkami piątki, przystojnych chłopaków, wojujących rynkiem muzycznym. Gdybyście zdawały sobie sprawę, jak wielkie gówno tworzy się wokół ich sylwetek, uciekałybyśmy gdzie pieprz rośnie. 
Ja nie mogłam. 
Zobowiązałam się i czy tego chce, czy nie, musze dotrzymać danego słowa. Wszyscy … ”


Zamknęłam z impetem pamiętnik, słysząc JEGO głos. 
-Gdzie jesteś?! –cała zadrżałam, w ostatniej chwili chowając swój dobytek pod poduszką. –Co ty sobie wyobrażasz?! –jak zwykle bez pukania, wszedł do pomieszczenia, pośpiesznie kierując się w moją stronę. Wstałam przestraszona, ignorując watę w nogach. 
-Ale… -zaczęłam, czując, że moje oczy robią się nieco wilgotne. Nie lubiłam, gdy był w takim stanie, co niestety zdarzało się coraz częściej. 
-Czemu uciekłaś?! –wrzasnął kolejny raz, agresywnie łapiąc moje ramiona. Westchnęłam zrezygnowana, wiedząc, że mówi o wczorajszym wieczorze. –Miałaś tam do jasnej cholery zostać i grzecznie odpowiadać na pytania fanek! 
Przymknęłam lekko oczu, czując, że pojedyncze łzy oblewają moją twarz. W jednej chwili oczami wyobraźni widziałam wszystko. 
,,One były wszędzie, z każdym krokiem niebezpiecznie się zbliżając. Przekrzykiwały się wzajemnie, chcąc bym usłyszała dane pytania. Bałam się i nie czekając na nic, zawołałam jednego z ochroniarzy, by zabrał mnie do domu, co też uczynił.” 
-Ja… 
-Nie tak się umawialiśmy! –warknął, nie przestając tarmosić moim kruchym ciałem. –Mamy tą jebaną umowę! Jeśli jeszcze raz się wycofasz, dobrze wiesz, gdzie skończysz! –dodał na odchodne. Kiedy tylko opuścił próg mojego pokoju, skuliłam się w kłębek, płacząc niczym małe dziecko. 
Właśnie odkryliście oblicze prawdziwego Nialla Horana, z którym mam do czynienia od kilku miesięcy. 

Teraz gdy stoję i spoglądam w swoje lustro.
Wiem, że w mym sercu jest jakoś pusto.

Opuściłam bezszelestnie nogi na betonowy chodnik, oglądając się, czy aby na pewno nie zbudziłam blondyna. Odetchnęłam z ulgą, przyśpieszając. Na wszelki wypadek, założyłam na głowę kaptur bluzy, kierując się w stronę domu Danielle i Liama. To właśnie oni jako jedyni zdobyli moje pełne zaufanie i doskonale wiedzieli, jak wygląda moje życie z Niallem. 
-Jesteś. –szepnęła dziewczyna, tuląc mnie do siebie. –Liam pojechał do sklepu, ale odwiedziła nas również Eleanor. Mam nadzieje, że nie masz nic przeciwko? 
-Jasne, że nie. –odparłam natychmiast. I byłam zupełnie szczera. Ta dziewczyna również została wplątana w ten cały wir One Direction, z tą różnicą, że jej partnerem ,,został” Louis Tomlinson. Przywitała mnie ciepło, siadając obok. Plotkowaliśmy z dobrą godzinę, do czego dołączył się Liam. Było naprawdę niesamowicie. 
Do czasu… 
-To on. –szepnęłam sama do siebie, słysząc nieustające walenie do drzwi. Eleanor leciutko otuliła mnie ramieniem, chcąc dodać otuchy. 
Wpadł jak burza do salonu i nie zwracając uwagi na gapiów, pociągnął mnie za rękę w stronę wyjścia. 
-Stary wyluzuj… -obok od razu pojawił się Payne, który był wręcz uczulony na wszelakie ataki agresji. 
-Nie wtrącaj się! –warknął. –Ona idzie ze mną, mamy plany. –kiwnął na mnie głową. Bez żadnego pożegnania, opuściliśmy ich posiadłość, kierując się do taksówki. 
-Proszę jechać. –uśmiechnął się serdecznie do kierowcy, znów wkładając maskę grzecznego chłopca. Milczeliśmy, choć blondyn nie szczędził sobie posyłania ,,czułości” w moją stronę. 
Nie wytrzymałam. 
-Mógłby pan się zatrzymać? 
-Na pewno? –spytał. 
-Tak. –potwierdziłam, widząc, że zbliżamy się do cmentarza. 
-Co ty wyprawiasz?! –wysyczał w moją stronę, nie chcąc by mężczyzna cokolwiek usłyszał. –Proszę jechać dalej. –zwrócił się do niego. 
-Nie, proszę się zatrzymać. –kompletnie skołowany kierowca, spełnij jednak moją prośbę. 
-Dziękuje. –wyszeptałam, biegnąc w tak dobrze mi znanym kierunku. 


PODKŁAD: 
http://www.youtube.com/watch?v=IHagPodxu5g


-Cześć tato… -zaczęłam, spoglądając na nagrobek. –U mnie nic nowego. Moje życie to stek …
-Wiedziałem, że tu będziesz. –odwróciłam się zszokowana, przecież nigdy tu nie przychodził. Zawsze dawał mi chwilę wytchnienia z ojcem, sam na sam. 
-Nie odstawiaj szopek i wracaj do samochodu. 
-Słucham?! –powoli traciłam do niego resztki szacunku. –Wiesz jak ważne jest dla mnie to miejsce i nawet nie dasz mi tych cholernych pięciu minut?! –wyjęczałam bezradnie. 
-Nie mamy teraz czasu. –jego chłodny ton, w ogóle się nie zmienił. 
-Nie idę. –wyrwałam się z jego uścisku, po raz pierwszy mu odmawiając. Zaśmiał się pod nosem, powtarzając jaka to jestem głupiutka. 
-Nawet mnie nie …
-A co, uderzysz mnie? Hmm? –musiałam być nieźle nabuzowana, ponieważ nigdy bym mu się nie przeciwstawiła. –Będziesz do tego zdolny? –zacisnął dłonie w pięści, podchodząc bliżej mnie. 
Zrobi to, zrobi to, zrobi to… 
W ostatniej chwili odpuścił, wycofując się. 
-Suka. 
Znów pokazałam swoją słabość, znów słona ciecz oblała moje policzki. 
-Niall … 
-Co? –obrócił się zamaszyście, usatysfakcjonowany stanem w jakim byłam. .
-Czy spłynie ci łza, gdy się dowiesz, że umarłam? 
-Cooo? –wydukał zmieszany. Z pewnością nie tego się spodziewał. 
Czas to skończyć. 

Przyśpieszam kroku w końcu zaczynam biec.
Łza płynie po policzku i przechodzi mnie dreszcz.
Wychodzę na ulice i widzę światła, 
pisk opon krzyk Nialla i powieka opadła.
Nie ma już problemów i zawistnych ludzi.
Nagle słyszę delikatny głos i ktoś mnie budzi.

Widzę przede mną osobę z jej oczu pada blask.
Uśmiecha się i mówi dziewczyno na ciebie już czas.
Wyciąga do mnie rękę i wskazuje palcem w górę,
przytula mnie, dreszcz przeszywa moją skórę. 

-Gdzie ja jestem? Jak tu bajecznie.
-Spokojnie dziewczyno ,czeka cię życie wieczne.


PRZEPRASZAM JEŚLI NIE WYSZEDŁ I ZA BŁEDY

3 komentarze:

  1. Jedno wielkie ŁAŁ! Genialny imagin ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. JEZU SMARIA ;O NAJLEPSZY IMAGIN JAKIEGO CZYTAŁAM! Prosze napisz go z perspektywy Nialla!

    OdpowiedzUsuń
  3. Prawie się popłakałam i życzę takich imaginów jak te.

    OdpowiedzUsuń