niedziela, 30 grudnia 2012

Jutro Sylwester . Matko jak ten czas leci *>* nie zdążyłam jeszcze napisać imagina , ale dodam go dopiero w 2013 roku ;) i będzie najprawdopodobniej z Niall'em .

Życzę wam żeby ten rok był lepszy od poprzedniego i żebyście wreszcie spotkali swoich idoli ;D 


A gdzie spędzacie sylwestra ? ;D 

                                                                See you soon , Olka xx



https://dl.dropbox.com/u/67422351/imagen_png_one_direction_con_texto_by_cata_belieber-d4lv5h6.cur

piątek, 28 grudnia 2012

Imagin Zayn :D

To w nagrodę że tak długo mn nie było ! ;* Komentujcie ! 

 Spojrzałaś na płatki śniegu rozpływające się na szybie auta. Właśnie jechałaś na "narty" z One Direction. Znałaś chłopców od dawna i byliście przyjaciółmi, więc nie zdziwiła cię propozycja wspólnego spędzenia zimowych ferii. 
- O, to tutaj! - wyrwał cię z rozmyślań głos Zayna. Spojrzałaś na niego z boku, teraz gdy prowadził auto był skupiony i poważny, ale jego oczy śmiały się, ten widok zawsze powodował na twojej twarzy uśmiech, więc i tym razem uśmiechnęłaś się, po czym przeniosłaś wzrok z Mulata na domek przed wami. To tutaj miałaś spędzić cały tydzień z chłopcami, Eleanor i dziewczyną Nialla (buhaha i tutaj chodzi o mnie;D). Zapowiadało się dość fajny wyjazd. 
Następnego dnia Niall ze swoją drugą połówką, Lou ze swoją dziewczyną oraz Harry i Liam poszli na stok, by pozjeżdżać na nartach/snowboardzie. Ty niestety nie jeździłaś na żadnym z tych dwóch, bo wolałaś górskie spacery... Gdy Zayn to usłyszał, stwierdził, że zostanie z tobą. Zdziwiło cię to trochę, ale w końcu byliście przyjaciółmi. No właśnie tylko i wyłącznie nimi, co ciążyło ci niesamowicie, bo nigdy nie myślałaś o Maliku, jak o zwykłym przyjacielu i nikim więcej.
Było o koło godziny 11, kiedy siedziałaś na podłodze w swoim pokoju. Bazgrałaś coś w swoim pamiętniku, trzymając go na kolanie. Nigdy nie rozstawałaś się z tym notesem, bo tylko w nim mogłaś podzielić się swoimi marzeniami, przeczuciami i obawami. Nagle usłyszałaś kroki na korytarzu, a chwilę potem ktoś usiadł za tobą. Spojrzałaś przez ramię, zamykając pamiętnik na kłódkę. 
- Wiesz... Niedaleko jest miasteczko, a bez sensu jest czekać tutaj, aż oni wrócą. - powiedział Zayn, a ty jeszcze uważniej zaczęłaś wodzić wzrokiem od jego ciemnych oczu do włosów z pasemkami, przez mocno zarysowaną szczękę. Bałaś się kiedyś, że chłopak przyłapię cię na tak uważnym penetrowaniu jego osoby, ale jak już doskonale wiedziałaś - Zayn był ślepy, a przynajmniej udawał takiego, więc się nie krępowałaś. 
- Może pójdziemy na spacer? - zaproponował jaśniej, a ty się uśmiechnęłaś delikatnie. 
- Z wielką chęcią. - powiedziałaś, a Zayn uśmiechnął się szeroko, pokazując zęby, opuściłaś wzrok, również uśmiechając się. Przygryzłaś wargę i wstałaś, a potem podeszłaś do szafy.
Chłopak nadal siedział na ziemi, opierając się na rękach. 
- Hmm... Będziesz tak tutaj siedział? Bo chciałam się przebrać... - powiedziałaś, spoglądając na niego, a on przestał wodzić wzrokiem za twoją dłonią, która przesuwała wieszaki w szafie i spojrzał ci w oczy.
- Hmmm... Dość kusząca propozycja, ale poczekam na dole... Może za 20 minut będziesz gotowa? - spytał się, a ty nie wytrzymałaś jego spojrzenia i znów skierowałaś wzrok na ubrania.
- Jasne, że będę... - odpowiedziałaś pewna siebie, a chłopak chwilę po zlustrowaniu cię wzrokiem, wstał i wyszedł z pokoju. Ubrałaś się w zestaw (tylko bez torebki, bo po co ona na spacer), który sądziłaś, że nie zdradzał zbytnio tego, co działo się teraz w twoim umyśle. A mianowicie tego, że miałaś tą cichą nadzieję, że wydarzy się coś na co tak długo czekałaś. Zszedłaś, a właściwie zbiegłaś na dół. Zayn już tam czekał ubrany w płaszcz, chwilę potem wyszliście i podążyliście w dół do, tak jak zapowiedział chłopak, do miasteczka. Dużo rozmawialiście po drodze, tak jak zwykle... Po obu stronach dróżki ciągnęły się wysokie zaspy śnieżne. 
 Miasteczko było przepiękne! Takie typowo górskie, a świąteczne ozdoby dodawały mu uroku. Najpierw udaliście się trochę pozwiedzać, coś zjeść i w skrócie obeszliście całe miasto! Śmiechu było przy tym co nie miara, a na koniec chłopak zabrał cię do budki, gdzie robi się zdjęcia. Przy przedostatnim z fleszy pocałowałaś go w policzek. 
- Ooo.. Za co to? - spytał, gdy jego twarz dzieliły tylko centymetry od twojej.
- Za wspaniały dzień, Malik! - zaśmiałaś się nerwowo, po czym wyszliście z budki i podziwialiście zdjęcia. Na dwóch pierwszych macie głupie miny, na trzecim całujesz go w policzek, a ten jest zaskoczony... Natomiast ostatnie uchwyciło was, gdy spojrzeliście sobie w oczy z niepewnością, ale pewną nadzieją w spojrzeniach.
- Jest idealne... - powiedział Zayn, nachylając się przez twoje ramię i spoglądając na zdjęcie. 
- Tak... To fakt! - odpowiedziałaś, równie spokojnym głosem, co on. 
- Późno już... Nasi współlokatorzy zaraz wrócą, pora wracać - powiedział Zayn, wzruszając ramionami. Było w tym geście coś komicznego i smutnego zarazem...
Udaliście się w drogę powrotną. Czułaś jego ramię przy swoim ramieniu, kiedy tak szliście, rozmawiając o wszystkim i o niczym. 
- Sądzisz, że który z członków One Direction jest najprzystojniejszy? - zapytał raz Zayn, podnosząc jedną brew i spoglądając na ciebie.
- Ach... No wiesz... - zaczęłaś poważnie - Myślę, że najbardziej przystojny jest Harry z tymi jego loczkami! - zaśmiałaś się. 
- No wiesz! - wybuchnął chłopak z uśmiechem na twarzy i popchnął cię w zaspę śniegu, sięgającą ci do pasa. Zayn obrócił cię tak, że upadłaś na niego. Chłopak leżał na ziemi, a ty na nim. Czułaś bijące od niego ciepło, a twoje serce zabiło szybciej, kiedy zauważyłaś, jak mała przestrzeń dzieli wasze twarze, usta... Zayn strzepnął ci śnieg z czapki i przejechał palcem po twojej szczęce. Nachyliłaś się i zamknęłaś oczy... Chciałaś tego i to bardzo...
Jednak za nim doszło do spełnienia waszych marzeń, wstaliście gwałtownie po tym, jak za wami po dróżce przeszła para szepczącym staruszek. Nic nie mogło odtworzyć tej atmosfery sprzed chwili. Szliście kilka minut w milczeniu, aż w pewnym momencie, Mulat chwycił twoją dłoń, a wasze palce się złączyły... Spojrzałaś na niego z ukosa i się uśmiechnęłaś, odwracając wzrok zauważyłaś, jak chłopak odwzajemnia najpierw spojrzenie, a potem uśmiech. Resztę drogi pokonaliście, trzymając się za ręce i rozmawiając o rzeczach, które nie miały żadnego związku z waszą dwójką. 
Gdy doszliście do domku, odkryliście, że jest tak późno, że wszyscy zdążyli wrócić, a niektórzy już poszli zaszyć się w swoich pokojach. Zayn pomógł zdjąć ci płaszcz i sam się rozebrał.
- Może gorącej czekolady? - zapytał rozcierając zmarznięte dłonie.
- Z chęcią... - pokiwałaś głową - Trochę zmarzliśmy. - zaśmiałaś się. Uśmiechnięty Zayn poszedł do kuchni, a ty weszłaś do salonu i usiadłaś przed kominkiem, w którym się paliło. Plecami oparłaś się o brzeg kanapy i wyciągnęłaś dłonie do ognia, by się rozgrzać. Malik przyszedł do ciebie i wręczył ci kubek z gorącą czekoladą i sam zaczął siorbać ze swojego kubeczka. Siedzieliście spoglądając na ogień, a wasze twarze oświetlała jego poświata. Gdy wypiliście czekoladę, już ciepło zdążyło się rozejść po waszych ciałach. Spojrzałaś na Zayna, a ten uśmiechnął się szeroko. 
- Masz tutaj jeszcze trochę... - powiedział, po czym kciukiem delikatnie dotknął twojej górnej wargi i wytarł czekoladę. Twój wzrok wodził za jego palcem, gdy spojrzałaś mu w oczy, chłopak objął twój policzek. Serce zabiło ci mocniej, kiedy poczułaś jak przybliża się do ciebie... Nie mogłaś wytrzymać, więc sama przyciągnęłaś go do siebie i wasze usta połączył pocałunek. Był delikatny, ale tak upragniony. Tak długo czekałaś, aż twoje wargi poczują nacisk jego rozgrzanych warg na sobie. Jego skóra pachniała cynamonem, gdyż najprawdopodobniej musiał go dodawać do ciepłej czekolady, którą smakowały jeszcze jego usta. Delektowałaś się tą chwilą, aż usłyszeliście wyraźne chrząknięcie za sobą... Obróciliście się i spojrzeliście za kanapę. Wasi wszyscy przyjaciele spoglądali na was...
- Hmm.. Nie jest wam za gorąco? - zapytał z lekkim roześmianiem Louis.
- Weź im nie przeszkadzaj... - trzepnęła Lou w głowę roześmiana El. 
- No cóż, mamy chyba kolejną parę... - dodał swoje trzy grosze Niall, a jego dziewczyna objęła go i mrugnęła do ciebie okiem.
- No właśnie... - mruknął Liam.
- No właśnie - skomentował Harry, który potem podszedł do Liama i chwycił go za ramię. - Wiesz, co to oznacza?
- Zostaliśmy sami... No i? - odpowiedział pytany, marszcząc brwi i spoglądając na swojego rozmówcę.
- Tak! No właśnie! - powiedział uniesionym głosem Harry, po czym już skwitował - Pamiętaj, jako mój chłopak, że lubię demoralizować ludzi... A i aniołku pamiętaj, że najbardziej pod słońcem, nienawidzę majonezu!
Cała wasza paczka wybuchnęła śmiechem, a ciebie i twojego "tylko przyjaciela" połączyło od teraz coś oficjalnego...


Imagin Hazza ;*

No i jak tam po świętach ? ;D prezenty były ? ;))) jak widzicie blog ma jeszcze wystrój świąteczny ale nie długo zmienie xD #I'mSorry ;* 
I macie tu Imagin  z Hazzą prosze o komentarze i następy imagin będzie najprawdopodobniej z Zayn'em ;D


Krzyczałaś z podniecenia wbijając paznokcie w plecy chłopaka. Było ci tak dobrze, oboje zatraciliście się w tym co robiliście. Nie martwił cię fakt,że ktoś wejdzie. Nie mógł. Rodzice Harry'ego wyjechali na tydzień. Zostawili go samego i takim oto cudem wylądowałaś z nim w łóżku. To był impuls.
-Mocniej !- Krzyknęłaś. Loczek cały drżał z wysiłku,a ty wciąż nie miałaś dość. To znaczy, byłaś zmęczona,ale tak bardzo go pragnęłaś. Powoli zatapiałaś się w tej ekscytującej chwili.

Sześć miesięcy później.
Zerwałaś kontakt z Harry'm, co było trudne. Dzieliły was tylko dwa domy. Wasi rodzice przyjaźnili się i często do was wpadali,ale nie mogłaś powiedzieć,że tak naprawdę nosisz pod sercem dziecko ich syna. Nie to nie było dziecko Harry'ego, to było tylko i wyłącznie twoje dziecko. To była twoja wina, to ty na to wszystko pozwoliłaś. Gdybyś była bardziej stanowcza..
Przerwałaś rozmyślania kiedy nagle torba z zakupami się rozerwała i wszystkie twoje zakupy wypadły ma chodnik.Zaklęłaś pod nosem i zaczęłaś wszystko zbierać,ale wtedy ktoś dotknął twojej dłoni i spakował zakupy do swojej torby. Poderwałaś głowę gotowa zacząć się kłócić z ów kimś,ale zamilkłaś. To był Harry. Jego rodzice wspominali,że niedługo wraca bo chłopcy kończą trasę i chcą odpocząć,ale nie wiedziałaś,że wróci tak szybko. Miałaś nadzieję,że nie wróci zbyt szybko. 
-Cześć..-Uśmiechnął się do ciebie delikatnie. Westchnęłaś cicho podnosząc się na nogi. Chłopak obserwował cię przez chwilę,ale zaraz potem i on wstał.- Pięknie wyglądasz..mimo wszystko.
-Dziękuję..- Wymamrotałaś cicho chcąc przejąć od niego torbę,ale pokręcił głową.- Harry poradzę sobie. Radziłam sobie do tej pory,więc teraz nie będzie inaczej.
-Mogę zrobić chociaż to.- Stwierdził. Mruknęłaś coś pod nosem,ale nie chciałaś się z nim kłócić. Nie było sensu. Oboje ruszyliście zgodnie w stronę twojego domu. W stronę waszych domów. Nie chciałaś się odzywać,ale niestety Styles przerwał tę piękną ciszę.
-To moje dziecko prawda? - Zapytał przystając. Ty sama stanęłaś zakrywając dłonią brzuch. To był twój nawyk w ciąży, więc to nie było nic dziwnego. Nie chciałaś chronić dziecka, wręcz przeciwnie, ty tylko chciałaś .. Sama nie wiedziałaś czego.- [T.I] ono jest moje prawda? 
-To moje dziecko..-Stwierdziłaś spoglądając na niego. Harry westchnął cicho przyglądając ci się uważnie.
-[T.I] Czyli nasze. - Sprostował. Nie odpowiedziałaś,ale pokiwałaś twierdząco głową.- Mogę ? - W pierwszej chwili nie zrozumiałaś,ale kiedy spojrzał na twój brzuch i podniósł dłoń skinęłaś głową. Nie mogłaś mu tego zabronić, w końcu to był jego syn. Mimo wszystko Harry był ojcem brzdąca,który codziennie dostarczał ci tyle radości,ale też troski i bólu. 
Odetchnęłaś ciężko czując jego dłoń na brzuchu. Wiedziałaś,że chłopczyk w tym momencie poruszył się gwałtownie. Spojrzałaś na zaskoczonego chłopaka i uśmiechnęłaś się lekko. 
-Poruszyła, poruszył się ja..-Zaśmiałaś się słysząc jego dziwaczną składnię. No tak Harry nie wiedział jaka jest płeć dziecka.
-On..Nasz synek.- Wyjaśniłaś mu. Wciąż byłaś na niego zła za to,że zostawił cię sześć miesięcy temu,ale..Nie mogłaś powiedzieć,że przestałaś go kochać. Kochałaś go nadal tak samo, a może i mocniej. Tak, kochałaś go mocniej za każdym razem kiedy chłopczyk się poruszył przypominając ci o uśmiechniętym i uroczym Harry'm,który każdego dnia powtarzał ci,że cię kocha. Byliście razem tylko dwa miesiące,a mimo to..Wpadłaś w to po uszy. To uczucie wyniszczało cię od środka. A tylko dlatego,że nienawidziłaś go za to co zrobił. Nienawidziłaś i kochałaś. 
-Kocham Cię.- Zagryzłaś nieświadomie wargę słysząc słowa,które skierował w twoją stronę. Mimowolnie zaczęłaś gorzko płakać. Dałaś upust emocjom. Nie płakałaś od bardzo dawna, nie płakałaś w dniu w którym Harry cię opuścił,ani też wtedy kiedy wyjechał.Nie płakałaś nawet wtedy gdy lekarz powiedział,że zostaniesz matką. Teraz jednak to wszystko runęło. Twoja osłona trzymająca na wodzy uczucia runęła i wszystko wyszło na jaw. 
Harry przytulił cię mocno do siebie. Gładził twoje plecy, szeptał ci coś na ucho,ale ty nadal głośno płakałaś mamrocząc pod nosem niezrozumiałe słowa.
-Ja też cię kocham..-Wykrztusiłaś w końcu. W twojej głowie przewijały się teraz przeróżne myśli,ale najbardziej utkwiła ci ta najstraszniejsza,którą i tak wypowiedziałaś.- Dlatego musisz odejść. Nie chcę cię znać Harry. Masz karierę, nie mogę jej zepsuć. Ja i ..Ian nie staniemy na twojej drodze, obiecuję. - Powiedziałaś przez łzy. Przyszło ci to z wielkim trudem,ale Styles nie zważając na twoje słowa pocałował cię namiętnie. Poddałaś się, potrzebowałaś tego w tym momencie.
-Kocham was..-Spojrzał ci prosto w oczy mówiąc to,a dłoń przykładając do twojego brzucha.- Jesteście moją rodziną, rozumiesz? Jesteśmy rodziną kochanie. Ja, ty i nasz syn. Nie liczy się dla mnie kariera,jeśli..Jeśli mam was tu zostawić. Nie mogę.- Uśmiechnął się do ciebie gładząc twój policzek. Wciąż nie wierzyłaś w to co powiedział. Harry wydoroślał, nie był tym samym chłopcem co sześć miesięcy temu i to cię dziwiło. - Chłopaki się ucieszą,że zostaną wujkami.- Oboje roześmialiście się głośno.
Dałaś szansę Harry'emu .Zrozumiałaś,że kocha was najbardziej na świecie i pokazywał ci to za każdym razem kiedy wracał do domu. Nie przeszkadzało ci to,że mieszkacie z Louis'em. Wręcz przeciwnie, dzięki temu, kiedy tylko chcieliście mieliście chwilę dla siebie. Louis pokochał Iana i to było piękne. Nie myślałaś wtedy o ślubie,ale tylko o tym, by wasz synek dobrze się chował. 

niedziela, 23 grudnia 2012

Więc jutro święta ! i Urodziny naszego dalej młodego Louis'a ;D 
 Następny imagin będzie z .... widze że jak na razie w ankiecie przeważa  Hazza 
Imagin dodam jeszcze przed nowym rokiem także nie martwcie się ;*

a tak na marginesie xd :

Życzę wam spełnienia najskrytszych marzeń i żebyście wreszcie spotkali 
One Direction , i żeby jeden z nich się w was zakochał ;> 
Kocham was i macie wirtualny buziak ode mnie *le całuje monitor * xD 

-------- > KLIK !
Mój wierszyk xd --->  KLIK !


LOVE ALL ! Olka xx 

piątek, 21 grudnia 2012



Już od dłuższego czasu byłaś samotną, z niecierpliwością czekającą na swojego księcia z bajki singielką. za kilka dni w twojej szkole miała się odbyć dyskoteka z okazji andrzejek. jednak ty nie miałaś ochoty na nią iść. wolałaś zostać w domu i obejrzeć po raz setny ten sam poruszający cię do łez film. jednak na twoje nieszczęście( akurat w tej sytuacji) twoja najlepsza przyjaciółka była uparciuchem, i nie podarowała by ci opuszczenia tej imprezy  tym bardziej że miał się tam pojawić chłopak w którym podkochiwałaś się już od paru lat.Gdy się o tym dowiedziałaś tym bardziej nie chciałaś tam iść, bałaś się że zrobisz coś głupiego i wyjdziesz na idiotkę. Ale twoja przyjaciółka miała dar przekonania w związku z czym w niepewności ale jednak, poszłaś tam.
gdy weszłyście na salę zdziwiła cie ciemność i cisza tam panujące w tle słychać było tylko romantyczną muzykę. pomyślałaś głośno- co jest grane.? gdy odwróciłaś się by spytać o to przyjaciółkę już jej tam nie było.nagle zapaliło się jedno światło na środku sali stał tam chłopak był to Louis (chłopak w którym się podkochiwałaś) Lou zaczął iść w twoim kierunku, nie miałaś pojęcia co się dzieje gdzie się wszyscy podziali i dlaczego został tylko Louis ? chłopak podszedł do ciebie złapał cię za rękę i spytał L; zatańczysz ze mną.? Ty jednak byłaś tak zaskoczona tą całą sytuacja że nie potrafiłaś wydusić z siebie słowa, tylko pokiwałaś twierdząco głową. gdy już tańczyliście zaczęłaś się dopytywać T;gdzie są wszyscy.? L;w sali obok tą zarezerwowałem tylko dla nas. T; ale skąd ten pomysł? L;twoja przyjaciółka mi wszystko powiedziała i przyznam ci się że ty mi się tez podobasz od dłuższego czasu ale bałem się twojej reakcji na to wyznanie.. T: uwierz mi że znam to uczucie. W tym monecie popatrzeliście na sobie prosto w oczy po czym nie czekając ani chwili dłużej Lou romantycznie cię pocałował. Poczułaś jak twoje uczucie do niego staje się coraz silniejsze. Jemu też zaświeciły się aż oczy rozpalone miłością. Po kilku wolnych tańcach w swoich objęciach chłopak zaproponował ci abyście usiedli do pięknie nakrytego stolika stojącego w kącie sali . czekała tam na was romantyczna kolacja przy świecach. po zjedzeniu pysznej kolacji i smakowitym deserze Lou wyją z kieszeni klucz i pokazując ci go powiedział L;wiesz co mam na myśli? T;a więc będą jakieś wróżby.? L;Zaplanowałem tylko jedną ale mam nadzieje że ci się spodoba. Z wytopionego i przelanego przez dziurkę od klucza wosku wyszło ci wielkie serce a Louisowi strzała.w ten sposób zrozumieliście że to nie przypadek że jednak coś was musi łączyć i to nie tylko przejściowe zauroczenie. Wasza andrzejkowa randka i cała ta niespodzianka przygotowana przez Lou specjalnie dla ciebie dobiegała końca. Po mile spędzonym czasie razem nadeszła chwila rozłąki Lou odprowadził cię pod same drzwi domu . Na pożegnanie dał ci wielki bukiet przepięknych czerwonych róż i namiętnie cie pocałował po czym odszedł.
Po tej pamiętnej randce pomyślałaś że andrzejki to jednak nie takie złe święto i miałaś nadzieje że każde następne spędzać będziesz od tąd z swoim ukochanym. A w bukiecie róż znalazłaś liścik za napisem: Do zobaczenia jutro już umieram z tęsknoty. Kocham Cię Twój Louis.! ♥

środa, 19 grudnia 2012

Imagin Liam

No proszę zacznijcie komentować ! 


*Mieszkasz razem z One Direction i twoją drugą połówką jest Liam, z którym chodzisz już ponad rok…*
~~Pewnego poranka~~
*Budzisz się rano, patrzysz, że obok ciebie leży Liam… Uśmiechasz się sama do siebie, po czym patrzysz  na zegarek… Jest dopiero 8:00 rano… możecie sobie jeszcze trochę pospać… Przytulasz się od tyłu do Liama, zamykasz oczy i już po chwili jesteś w krainie Morfeusza, jednak nie śpisz spokojnie i budzisz się po pół godzinie. Stwierdzasz, że najlepiej będzie wstać i udać na dół by zrobić wszystkim śniadanie… Nie budzisz Liama, zawsze wygląda tak słodko, jak śpi że nie masz serca tego zrobić. Schodzisz schodami i udajesz się prosto do kuchni nie spotykając, ani nie widząc nikogo po drodze. Robisz bardzo szybki przegląd lodówki i zastanawiasz się jakim cudem oni robią taką karierę i moją tak pustą lodówkę! Odpowiedź przyszła sama – Niall! I to dosłownie przyszła… Niall wszedł do kuchni, minął Cię z zamkniętymi oczami i wziął pierwszą rzecz z lodówki, którą napotkał ręką. Był to syrop klonowy w butelce do wyciskania… Niall otworzył ją, podniósł przechylił i wypił ¼ syropu na raz… Zostawił syrop na blacie stołu i poszedł do salonu obok, by się położyć i pogrążyć w głębokim śnie… "Co to było?" – pomyślałaś – "A no tak! Niall ma skłonności do lunatykowania! Ale żeby też przez sen myśleć cały czas o jednym?"… "Dobra wracajmy do śniadania" – zdecydowałaś. Właściwie to byłaś wdzięczna Niallowi za przyjście i namieszanie w twojej głowie, bo to wydarzenie rozjaśniło jednak coś w twoim umyśle, a mianowicie co dziś zrobisz na śniadanie… Naleśniki! Wyciągasz z lodówki składniki i schylasz się do szafki po patelnię, gdy nagle czujesz kogoś od tyłu…*
Liam: <jedną ręką przytrzymuje Cię w pasie, kiedy sięgasz po talerze> Witaj kochanie…
Ty: Możesz to nakryć do stołu… <odwracasz się do niego przodem i wręczasz mu talerze śniadaniowe>
Liam: Już biegnę nakryć, ale jeszcze jedna rzecz… <próbuje cię pocałować, ale się odwracasz i jego usta muskają tylko twój policzek> Coś nie tak?
Ty: Najpierw nakryj…
Liam: Niech Ci będzie…
*Liam ułożył talerze, a ty zaczęłaś rozkładać sztućce, kiedy Liam znów do ciebie podszedł, stanął za tobą, nachylił się i powiedział…*
Li: Ślicznie wyglądasz nawet przy tak prowizorycznej czynności… <szepcze Ci na ucho>
*…A ty się do niego obracasz… Chłopak odgarnia tobie kosmyk włosów i starannie wkłada ci go za ucho, po czym jego ręka powędrowała do szyi, by przyciągnąć twoją twarz do jego… Wasze usta złączyły się w długim namiętnym pocałunku… Nie odrywacie od siebie swoich ust, kiedy Liam Cię podsadza i siadasz na stole… Chłopak się nachyla do ciebie, co skutkuje tym, że kładziesz się na blacie, a Liam nadal cię namiętnie całuje, przywieracie do siebie całą powierzchnią ciała… Aż nagle mu przerywasz…*
Ty: Ej… nie teraz, bo obudzimy chłopaków…
Li: <prostuje się, obraca oczyma> Przecież oni są na górze! Na pewno nas nie słyszą…
Ty: Oni może nie, ale Niall leżący niecałe 10 metrów od nas…
Liam: <oddalił się jeszcze kawałek, zrobił taką samą minę ,jaką zawsze robił kiedy coś układało się nie po jego myśli> Przecież on ma taki twardy sen! Sama to wiesz! <wskazuje nie ciebie ręką, trochę w geście rezygnacji…>
*Fakt, wiedziałaś, że Niall ma bardzo twardy sen i to, że ma skłonności do lunatykowania… Pamiętasz tamtą noc, jakby to było dwa dni temu... To była twoja pierwsza noc tutaj, spałaś, kiedy niespodziewanie usłyszałaś jakiś hałas… myślałaś, że to włamywacze… Ale jak się okazało Niall lunatykował i schodził na dół po schodach (na pewno nie do lodówki… nie wcale…), kiedy nagle zasnął i sturlał się ze stopni, rozcinając sobie skroń… A nawet to go nie obudziło! A rana była tak rozległa, że musieli zakładać  szwy… Tak, Niall mógłby być Morfeuszem…*
Ty: Weź… Muszę robić naleśniki…
*Kończysz śniadanie, chłopcy oczywiście pochłaniają je w mgnieniu oka, reszta dnia mija Tobie szybko i bez jakiś fajerwerków… Wieczorem idziesz na koncert z chłopakami, tak na ich własny koncert… Więc gdzieś około 19:00 ubierasz się w twoją nową sukienkę, która idealnie podkreśla twoją figurę… Jest koloru kremowego i sięga tobie nad kolana… Robisz sobie naturalny makijaż i wkładasz małe diamentowe kolczyki w uszy. Schodzisz na dół, gdzie widzisz już prawie gotowych do wyjścia chłopców, pomimo tego, że do wyjazdu została wam cała godzina… Nagle słyszysz dzwonek do drzwi, więc idziesz sprawdzić kto to… Uchylasz lekko drzwi i okazuję się, że to twój stary przyjaciel, z którym często się widujesz.  Wychodzisz na ganek przed domem, kładziesz mu rękę na ramieniu i całujesz go w policzek… W końcu znacie się sponad 10 lat, a już go trochę dawno nie widziałaś, pomimo tego, że niby często się spotykacie… Chwilę z nim rozmawiasz, żegnasz się i kiedy on odchodzi wracasz do środka… Udałaś się w stronę salonu, ale w kuchni uprzedził Cię Liam…*
Li: Kto to był? <poważny głos, jakby był złym gliną>
Ty: Michał… Znasz go przecież… Mój przyjaciel… <Liam nadal wygląda na zdezorientowanego> No wiesz ten, którego znam od piaskownicy!
Li: No dobra… ale każdego przyjaciela tak całujesz? <krzyżuje ręce na klacie i opiera się o stół>
*Podchodzisz do niego bardzo blisko, przywierasz do niego i całujesz go w policzek*
Ty: Nie… Ale nie musisz być zazdrosny… <całujesz go delikatnie w usta>
Li: Ja nie… < lekko przygryzasz dolną wargę> Mówisz? Kontynuuj czemu nie muszę być… jak to było? Zazdrosny… <Liam łapie cię w talii i przysuwa cię jeszcze bardziej do siebie>
Ty: Hmmm… Może dlatego, że nie każdy zobaczyłby co mam pod tą sukienką… <Przejechałaś ręką po jego torsie przygryzając przy tym wargę…>
Li: No dobra, ty mnie przekonałaś.
*Zaczynacie się bardzo namiętnie całować, kiedy słyszycie trzask zamykanej lodówki, na chwilę przestajecie i widzicie Niall, który wychodzi z kuchni, jak gdyby nigdy nic z syropem klonowym w ręku… Odwracasz twarz w stronę Liama, gdy Niall wychodzi, spuszczasz wzrok, lekko się odchylasz, unosisz ręce i zaczynasz zawiązywanie krawata… Liam również śledzi każdy twój ruch trzymając ciebie już teraz obiema rękoma w talii. *
Ty: <kończysz zawiązywać krawat i patrzysz mu prosto w oczy> Tylko pamiętaj na koncercie, że to ja jestem twoją największą fanką… <wasze usta połączył długi czuły pocałunek>.
*Koncert się udał, a po nim znów udowodniłaś Liamowi w wspomniany wcześniej sposób, dlaczego nie musi być zazdrosny. Od tamtych zdarzeń minęło pół roku, a wy już jesteście szczęśliwą zaręczoną parą!*

niedziela, 16 grudnia 2012

Halor

Taylor o Harrym!
Taylor: "Spotkanie Harrego na swojej drodze to jedna z najbardziej niesamowitych rzeczy, jakie kiedykolwiek mi się przytrafiły. Robimy normalne rzeczy, wychodzimy coś zdjeść. Robimy zdjęcia i video. On jest taki słodki, ładnie pachnie. To jest szalone. On jest fantastyczny. Kocham go. Cieszy sie młodością i to jest bardzo inspirujące. Harry jest niesamowicie przystojny, lubię jak flirtujemy."

Imagin Zayn ;*

Dobra jest długi pisałam i pisałam ;D to z kim następny 4komentarze = następny imagin 



Mieszkasz w Londynie już trochę. Podoba Ci się tu niezmiernie. Znalazłaś wiele przyjaciół, z którymi dobrze się dogadujesz...Jednak nadal Ci czegoś brakuje...rodziny i tamtych starych przyjaciół, którzy mieszkają  w Polsce...brakuje Ci także miłości, tej  z którą mogłabyś robić  cokolwiek. Miałaś chłopaka Josha. Byłaś z nim  szczęśliwa, jednak ten chłopak zranił Cię niezmiernie. Zdradził. Nakryłaś go z inną. Zranił Cibie, a ty już nie wiesz czy będziesz mogła zaufać jakiemu kolwiek chłopakowi aż na taką skalę.
 Umówiłaś się z przyjaciółką u niej na noc. Natalie, tak ma na imię, zaproponowała Ci abyście zrobiły twitcama. Ty nie pewnie się zgodziłaś.
Natalie: No weź  [T.I],  zgódź się...no dawaj...-patrzy na Ciebie maślanymi oczami niczym kotek, który prosi o jedzenie.
Ty: Eh, no dobra, ale..
Natalie: Nie ma żadnych ale! Jej! To chodź przebierzemy się, umalujemy i zasiadamy u komputera...może jacyś fajni chłopacy nas zauważą?-spytała odchodząc z salonu do sypialni.
Ty: Tssaa, na pewno.
Przebierałyście się z milion razy...ale w końcu się ubrałyście. Wyglądałyście bajecznie. Natalie w  to, a ty postawiłaś na pełen luz. Zasiadłyście przy komputerze i włączyłyście twitcama.
Natalie: Hej...em, witam?-uśmiechnęłaś się nieśmiało do kamery.-To [T.I], a ja to Natalie, niektórzy już  mnie znają...- twoja przyjaciółka robiła twitcamy co tydzień i każdy je oglądał. Była doceniana w internecie. Spędziłyście na tym portalu prawie cały dzień kiedy napisał do Ciebie ktoś na Twittera. Był to nie jakiś IamDJmalik. Nie wiedziałaś kto to może być. Nic ta nazwa ci nie mówiła. Napisał, że robicie świetnego Twitcama i chciałby się z Tobą spotkać.  Ty nie byłaś pewna czy się zgodzić, bo  go nie znałaś...Natalie namawiała Ciebie dość długo...ty się zgodziłaś.. Umówiliście się na jutro, o 13.00 w kawiarni "Love&Peace".  Całą noc gadałaś o tym z Natalie...nie wiedziałaś  co się może zdarzyć. Rano wstałaś i się znowu przebierałaś   tysiąc razy..w końcu Natalie wyjęła z szafy piękną suknię...
Natalie: Masz [T.I] tobie ona bardziej się przyda niż mi...-daje ci ją do ręki.
Ty: Natalie, ja nie mogę..to twoja sukienka...
Natalie: Słuchaj, teraz albo nigdy...weź może to ten jedyny...
Ty: Obyś miała rację-mruknęłaś pod nosem.
Przyjaciółka daje ci sukienka i różne dodatki do niej...w końcu wyszłaś i wyglądałaś wprost bajecznie...te pastelowe kolory pasowały do ciebie...
Natalie: Wow...-otworzyła usta gdy cię zobaczyła.
Ty: Dziękuję..
Natalie sprawdziła, która godzina..12.30.  Spanikowałaś, że nie zdążysz. Przyjaciółka Cię podwiozła pod drogą kawiarnię...cały czas się zastanawiałaś jaki może być ten chłopak..
Natalie: Powodzenia..-dała ci buziaka na do widzenia, a ty popędziłaś do kawiarni.
Wchodzisz punktualnie. Widzisz  samotnego siedzącego przy stole..myślałaś, że to on.
Ty: Przepraszam, czy pan na kogoś czeka?
Chłopak: Nie, przykro mi.-odeszłaś i usiadłaś przy stole.
Kelner: Dzień dobry czy mogę pani coś zaproponować?
Ty: Nie dziękuję, czekam na kolegę..
Kelner: Dobrze poczekam..-kelner odszedł.
Po 10minutach wbiega do pomieszczenia chłopak z bukietem róż w ręce. Podchodzi  do Ciebie.
Chłopak:  Cześć, czy ty jesteś{T.I]love?-nazwa na Twitterze.
Ty: Tak, a ty to zapewne IamDJmalik?
Chłopak: Tak. Przepraszam za spóźnienie. Po prostu przyjaciele nie chcieli mnie wypuścić z domu...
Ty: Rozumiem, może usiądziesz taki zdyszany jesteś...
Chłopak siada, ale najpierw daje ci bukiet.
Ty: Dziękuję..-uśmiechasz się uroczo do niego.
Chłopak: Jesteś [T.I]?
Ty: Tak..
Chłopak: Przepiękne imię, które pasuje do tak pięknej damy jak ty.
Ty: Dziękuję, ale nie pozwalaj sobie...tak wiesz z ciekawości jak ty masz na imię?
Chłopak: Ja Zayn..
Po twojej głowie  coś świta..Zayn...Zayn...IamDJmalik..."Zayn Malik, no jasne! Czemu wcześniej na to nie wpadłam?!"
Ty: Zayn Malik? Z One Direction?
Zayn: Tak..ale błagam nie piszcz...
Ty: Kto powiedział, że będę piszczała...nie jestem fanką 1D- przygryzłaś wargę na znak kłamstwa, jednak Mulat tego nie zauważył..
Zayn: Nie musisz być..-uśmiechnął się cwaniacko...chyba też na znak kłamstwa...
Kelner: Czy mogę państwu coś zaproponować?
Zayn: Jeszcze się zastanowimy...
Ty: Na co masz ochotę?
Zayn: Wypiłabyś wino?
Ty: Czerwone, białe?
Zayn: Wolę czerwone, ale ty wybieraj..
Ty: Czerwone, mają je tutaj bardzo dobre..- Zayn się z Tobą zgodził i zamówił wino i dwa tiramisu.
Ty: Zayn pozwolisz pójdę do łazienki..
Zayn: Proszę  bardzo..
Wstajesz od stołu, a Zaynowi szczęka opadła..
Zayn: Przepięknie wyglądasz [T.I].....bardzo ładnie, nawet nie wiem jak opisać Twój wygląd...jesteś piękna..miałem to powiedzieć wcześniej..-zarumienił się.
Ty: Dziękuję...-odeszłaś do łazienki. Po powrocie na stole już było rozlane wino do kieliszków oraz
tiramisu na talerzach...
Zayn: Zapraszam- wstaje i odsuwa Ci krzesło.
 Randka/spotkanie minęła wam wspaniale. Zayn odprowadził cię do domu, bo było już trochę ciemno. Przesiedzieliście cały dzień w tej kawiarni, jedząc i pijąc,przy czym świetnie gadając.
Ty: O to mój dom...
Zayn: Ah, myślałem, że jeszcze spędzę trochę więcej czasu dziś z Tobą..
Ty: Ja też bym chciała, ale chłopacy pewnie się o ciebie  martwią..
Zayn: Tak, Liam  cały czas dzwoni..on nie jest moim ojcem-zaśmialiście się..-[T.I] miło mi się z Tobą spędza czas... i mam pytanie spotkałabyś się ze mną jutro?
Ty: Tak, chętnie bym to powtórzyła...-uśmiechnęłaś się.
Zayn: To jutro  o 16.00 w parku, a później do mnie?
Ty: Czemu by nie..-dajesz mu buziaka w policzek- do jutra...-zamykasz drzwi i odchodzisz, po paru sekundach słyszysz pukanie do drzwi..
Ty: Zayn?
Zayn: Tak,zapatrzyłem się w Ciebie i zapomniałem Cię  poprosić o numer telefonu...
Ty:Tak już podaję...608....-wymieniliście się numerami i się rozeszliście.
Po kąpieli opowiedziałaś wszystko Natalie...
Natalie: [T.I] zazdroszczę Ci!! Szczęściara kurde, a czy on wie, że jesteś fanką?
Ty: No coś ty....Natalie słuchaj ja się kładę spać,  bo trochę wypiłam i mnie boli głowa...do jutra...
Natalie: Trochę...dobranoc, miłych snów i powodzenia jutro słońce...-rozłączyłyście się...ty położyłaś się spać.
~~Ranek?~~
Wstałaś zaskakująco późno..o 14.00!! Zbyt późno na Ciebie w dzień powszedni. Zdarzało ci się tak wstać w weekend,  ale nie w dzień roboczy... Chociaż byłaś wypoczęta na dzisiejszy dzień. Zjadłaś śniadanie, pokrzątałaś się po domu i zaczęłaś się przygotowywać się na randkę z Zaynem. Natalie dziś  przyjechała do ciebie, aby wybrać ubrania jakie założysz.  Dzisiejsze przebieranie się poszło ci szybciej niż wcześniej. Ubrałaś się cieplej, bo na dworze było chłodnawo. Ubrałaś to,co niezmiernie podobało się dziewczynie.  O 15.50 poszłaś do parku, gdzie już na Ciebie czekał Zayn, tym razem z tulipanami w ręce.
Zayn: Cześć..-podszedł i Cię pocałował na powitanie.
Ty: Cześć...Zimno trochę..
Zayn: Wiem, dlatego zabieram Cię od razu do domu..
Ty: Na serio?
Zayn: Serio, serio...-wziął Cię za rękę i poszliście w stronę domu. Zayn otwiera drzwi zimnymi rękami, które mu się tak trzęsły, że nie mógł włożyć klucza do dziurki..Wyjęłaś rękę z kieszeni i położyłaś na jego dłoni...wasze oczy się spotkały.
Ty: Sorry, chciałam pomóc..-cofasz rękę..
Zayn: Ależ ty pomogłaś...swoim wzrokiem ogrzałaś moje serce i dłonie..-powiedział nieśmiało..zarumieniłaś się. Weszliście do środka. Poczułaś zapach świeżego drewna w kominku. Ktoś rozpalił komin. Rozebrałaś się z kurtki i butów. Zayn złapał Cię za dygoczącą rękę ze strachu...
Zayn: Nie bój się..nie zjedzą cię..
Ty: A co jeśli mnie nie polubią?
Zayn: Jeśli ja cie polubiłem, to oni też muszą...-na znak zeszli się wokół was chłopcy..
Liam:*otrzepuje ręce z drewna* Hej, ty to zapewne [T.I]..?
Ty: Tak, to ja.
Harry: Zayn dużo o tobie mówił..
Zayn: Harry...-spiorunował go wzrokiem.
Louis: Cześć, ja to Lou, Harry, Liam, Niall a Zayna już znasz...
Ty: Wasze buzie i imiona znam od dawna...
Zayn: Mówiłaś, że nie jesteś fanką...!
Ty: Kto powiedział, że nie żartowałam?- zaśmialiście się wszyscy.
Niall: To co? Zasiadamy do ciepłego obiadu?
Harry: Tylko jedzenie  ci po głowie łazi!
Niall: No, co? Pyszne jedzenie na stole stoi, a ja nie mogę je zjeść!
Zasiadaliście przy stole. Obiad był bardzo smaczny, w końcu gotował Zayn. Po obiedzie wspólnie posprzątaliście, a wieczorem chłopacy rozpalili ognisko w ogródku.
Zayn: Może chcesz jeszcze coś na siebie?
Ty: Spokojnie, nie zamarznę..
Zayn: Dobrze...
Chłopacy, Niall, Liam, Louis i Harry weszli do środka  po pianki...a ty zostałaś sam na sam z Zaynem...podchodzi i przytula Cię od tyłu. Nie opierasz się,  bo chłopak na prawdę Ci się podoba...Poczułaś jego perfumy, wodę kolońską i jego ciepły oddech obok twojego ucha..
Zayn: [T.I]...-szepce ci do ucha..
Ty: Hmm?
Zayn: You light my world like nobody else...-zanucił...-podobasz mi się niezmiernie.. chcę być z Tobą już na zawsze...
Odwróciłaś się, objęłaś jego twarz rękoma...powiedziałaś: " Też tego pragnę..nawet nie wiesz jak długo na ciebie czekałam." Wasze usta łączą się w gorącym pocałunku...zza drzwi słyszycie ciche:
Chłopacy: uuuuuulalala!
 Ognisko minęło wam bardzo przyjemnie. Znalazłaś tą miłość, tego faceta, któremu możesz powierzyć swoje serce...

sobota, 15 grudnia 2012

Więc!

Napisałam już nowego imagina z Zaynem , ale żebym go dodała musicie skomentować tamten poprzedni imagin z Niallem musi być 9 komentarzy , brakuje niewiele a wy możecie napisać komentarz w pare chwil więc dawać , dawać ;D xx

- A to na poprawienie humoru jeśli nie przepadacie za Haylor xD



----> KLIK
Follow me on the Twitter ;> --- > KLIK

środa, 12 grudnia 2012

Imagin z Niallem ;*

Dobra skończyły się żarty xD--->  9 komentarzy do tego imagina = nowy imagin 

Dzisiaj jest 3 rocznica, odkąd zaczęłaś spotykać się z Niallem. Chcesz dać mu z tej okazji jakiś prezent. Idziesz do miasta, by coś dla niego kupić. Twoim oczom ukazuje się okropny dla Ciebie widok. Niall idzie z jakąś dziewczyną, śmieją się i żartują. Podbiegasz do niego.
T: Kto to jest?! *wskazujesz na dziewczynę*
N: Nie denerwuj się. To moja kuzynka. Chciałem, aby pomogła mi wybrać Ciebie prezent z okazji naszej rocznicy i to miała być niespodzianka.
T: Przepraszam, nie wiedziałam *opuściłaś głowę w dół*
Kuzynka: To może ja już pójdę, a wy sobie porozmawiacie. Pa Niall, pa [T.I]
T: Czekaj. Nie idź ja nie chciałam *krzyknęłaś*
Kuzynka się tylko uśmiechnęła i odeszła. Wiedziała, że teraz chcemy być sami. Zwróciłaś się teraz do Nialla.
T: Jeszcze raz przepraszam za moje zachowanie i za moja okropną zazdrość.
N: Ale ja lubię tę Twoją zazdrość *przytulił Cię*
Niall zaprosił Cię na kolację. Domyślałaś się z jakiej okazji. Nie pomyślałaś, jednak, że Twój chłopak zrobi coś takiego. Podjechał pod Twój dom limuzyną i wręczył Ci czerwoną różę.
T: Niall nie było trzeba
N: Dla Ciebie zrobię wszystko. Kocham Cię [T.I]
Wyszłaś z domu i wsiadłaś do limuzyny. Jadąc cały czas trzymałaś Nialla za rękę. W końcu dojechaliście. Niall zawiązał Ci oczy. Chciał Ci zrobić niespodziankę.
T: Co ty kombinujesz?
N: Zobaczysz Słonko *uśmiechnął się*
Nie szliście zbyt długo. W pewnym momencie Niall Cię zatrzymał i odsłonił Ci oczy.
T: Nie mogę w to uwierzyć! *pocałowałaś go*
Cała sala była pięknie przystrojona. W każdym jej kącie stało pełno świeczek. Na środku stał tylko jeden stolik, a nad nami świeciły gwiazdy.
T: Niall jak tu pięknie
N: Wiem to wszystko dla Ciebie
Zjedliście pyszną kolację. Niall w pewnym momencie wstał, wyjął z kieszeni małe pudełeczko, uklęknął przed Tobą i powiedział.
N: [T.I] wyjdziesz za mnie?
Kompletnie Cię  zatkało, a z oczu popłynęły Ci łzy. Nie wiedziałaś co masz powiedzieć. Nigdy nie spodziewałabyś się czegoś takiego. W końcu powiedziałaś
T: Niall KOCHAM CIĘ i chcę spędzić resztę swojego życia właśnie z Tobą.
N: Czyli mam zrozumieć, że się zgadzasz?
T: Tak zgadzam się. Wyjdę za Ciebie
Niall wstał, nałożył Ci na palec piękny, brylantowy pierścionek i czule Cię pocałował. Podniósł Cię, zakręcił dookoła i powiedział:
N: Kocham Cię i już zawsze tak będzie *pocałował Cię*


poniedziałek, 10 grudnia 2012

Imagin Harry ;3

Mam pytanko : czy chciałybyście 2 część do tamtego imagina z Louisem ? ;D

Koniecznie póście sb to do tego imagina : http://www.youtube.com/watch?v=fwK7ggA3-bU

     Jesteś dziewczyną Harr'ego od roku . Układało wam się świetnie chodz od 
pewnego czasu wasza miłość gasła . Harry co noc przychodził pijany z klubu i robił 
awantury o byle co . 
Właśnie siedziałaś na kanapie i oglądałaś film w telewizji , kiedy usłyszałaś przekręcający się
zamek w drzwiach , tak to był Harry . Nic się nie odzywałaś , ponieważ wiedziałaś że będzie kolejna kłótnia.
Harry nawet nie śćiągnął kurtki , tylko podszedł do ciebie i pociągnał cię do tyłu za włosy mówiąc przy tym :
-Dlaczego porysowałaś moje auto ?! - krzyczał
-Harry przecież wiesz , że ja nawet nie mam prawa jazdy !
-Jeszcze tego pożałujesz ! - krzyknął i poszedł wziąść prysznic 
    Ty ze łzami w oczach , pobiegłaś po schodach na górę , wzięłaś walizkę i zaczęłaś pakować najpotrzebniejsze rzeczy .
-Mam tego dosyć , pomyślałaś . 
A najgorsze było to , że byłaś z Harrym w ciąży . Chciałaś mu o tym powiedzieć , 
ale się bałaś
Wzięłaś taxsówkę i zostawiłaś mu przy tym list .
Miałaś zamiar wynająć mieszkanie w Irlandii . Nie poinformowałaś o tej sytuacji  chłopaków z 1D i gdzie
się przeprowadzasz , nie chciałaś żeby nikt o tym wiedział , ponieważ postanowiłaś od wszystkiego odpocząć . 
Rano gdy Harry  już wytrzeźwiał zobaczył list i zaczął czytać :

                                              Drogi Harry !
   Nie wiedziałam jak ci mam to powiedzieć , jestem z tobą w ciąży .
Po wczorajszym zajściu , chociaż nie wiem czy coś pamiętasz , postanowiłam wyjechać . Nie szukaj mnie , chce odpocząć .
Może kiedyś do ciebie wróce . I pamiętaj że dalej cię kocham chodz nie wiem czy ci wybacze jak mnie potraktowałeś .                Twoja [t.i] xx
                                                                   
Harry zaczął płakać jak małe dziecko , kopnął nogą w ściane i krzyknął :
-CO JA ZROBIŁEM ! ( XD )
   Ty tymczasem brałaś prysznic , w swoim nowym mieszkaniu . Słyszałaś jak ktoś dużo razy do ciebie dzwoni jednak ty się tym nie przejmowałaś .
Gdy już wzięłaś prysznic , zobaczyłaś , że masz   10 nieodebranych połączeń od Harr'ego .
Wyłączyłaś telefon i wybrałaś się na zakupy 
Po powrocie , włączyłaś , zobaczyłaś że masz nieodebranych dużo połączeń nie tylko od Harrego , ale też od Zayn'a, Niall'a, Loui'sa i Liam'a .
Postanowiłaś , że zadzwonisz do Liam'a . Po trzech sygnałach odebrał ...
-[T.i] ?! No nareszcie się odezwałaś ! Harry bez ciebie nie może żyć , popadł w depresje a jego jedynym przyjacielem jest alkochol .
Proszę wróć ja wiem co on zrobił wszystko nam opowiedział . Chciał już raz popełnić samobójstwo , ale naszczęście wszystko dobrze się skończyło !
-Liam , ja muszę od wszystkiego odpocząć , może kiedyś wrócę, przepraszam ....
Po tych słowach nacisnęłaś czerwoną słuchawkę i całkowicie wyłączyłaś telefon.
   Położyłaś się i zasnęłaś w głęboki sen . Śniło ci się że stoisz na moście , 
widzisz że w twoją stronę idzie jakaś postać , to Harry . Staje on na krawędzi mostu ty krzyczysz lecz on nie słucha  tylko ... skacze . 
Budzisz się z potem na twarzy  , postanawiasz wrócić .  Na następny dzień pakujesz się wracasz do londynu . Właśnie weszłaś do waszego wspólnego mieszkania , widzisz , że jest tu
straszny bałagan . 
         Idziesz na górę , stajesz na progu sypialni , widzisz jak Harry  patrzy się bezwładnie na ściane i siedzi na krawędzi łóżka , obrócony tyłem .
-Jeśli to ty Louis  , to wiedz że niebędę słuchał twoich kolejnych kazań - syknął 
Podbiegłaś do niego i przytuliłaś go , brakowało ci tego .
-[t.i] ? Czy ja nie żyję czy to sen ?
-Jestem tu z tb , chichoczesz cicho 
- Prosze wyjdz za mn cokolwiek , tylko mnie już nigdy nie zostawiaj , przepraszam cię za to co zrobiłem , byłem totalnym idiotom . Obiecuje sobie że już nigdy cię tak nie potraktuje- mówił ze łzami w oczach i widać było że mówił to szczerze   
-Kocham cię i zostane tu z tb i z naszym dzieckiem , uśmiechnęłaś się.
Po tych słowach Harry zaczął cię namiętnie całować . Chciałabyś żeby ta chwila trwała wiecznie .<333                    

sobota, 8 grudnia 2012

Imagin Louis ;*

Ten imagin nie jest najlepszy ale następny będzie lepszy ;) Z kim chcecie  następny ? ;p I jaki ma być +18 , smutny czy normalny ? ;D

Jesteś najszczęśliwszą dziewczyną na świecie, której marzenia się spełniły.... Skończyłaś szkołę,wyprowadziłaś się za granicę, masz chłopaka, który cię kocha do szaleństwa...
Po skończeniu wyjechałaś z twojego domu wariatów. Po śmierci jednego z krewnych mama z ojcem się załamali, po czym twoja mam poroniła i zaczęła pić, tata także. Wysyłałaś ich nie jeden raz na odwyk, ale nic nie pomogło...miałaś tego dosyć, byłaś 17 letnią nastolatką, która nie mogła się z tym zmierzyć sam na sam, bez pomocy innych. Twój chłopak poprosił ciebie, abyś się do niego przeprowadziła...po kilku miesiącach zastanawiania się postanowiłaś wyjechać. Spakowałaś wszystkie pamiątki jakie miałaś z rodzicami, rzeczy i inne...Kiedy wychodziłaś z domu z walizka musiałaś powiedzieć, że wyjeżdżasz..
Ty: Mamo, tato ja wyjeżdżam do Irlandii do Drake'a...więc chce się pożegnać..
Mama: Córcia?! Czekaj słońce, dokąd to...opa na..tatek córka dokądś się wybiera...haha, chyba dziś jest 1 kwietnia, bo nie pamiętam..ik...żebyśmy ją gdzieś..ik.. puszczali...
Tata: O! [T.I] [T.N] dokąd to?! do Irlandii? Leć i tak nie jesteś nam potrzebna, w końcu nie nasze dziecko nie nasz problem...-zwrócił się do ciebie. Nie do końca zrozumiałaś co powiedział sowim pijanym głosem..
Ty: Co?
Tata: Nie mówiłem, że cię adoptowaliśmy? Nie, no to masz swe dokumenty i spierdalaj słońce...
Podał ci dokumenty adopcyjne i ciepłe, ogromne łzy poleciały ci po policzku, wzięłaś i poleciłaś..
-Podczas lotu-
Myśli:* Pierdole...zawsze mnie coś musi spotkać? Na serio? Zawsze płatasz mi figle, to śmierć, to alkoholizm, teraz to że jestem adoptowana... dziękuje Ci o Wielki Panie.. przestań płakać głupia! * przeczytałaś parę razy akt urodzenia i akt adopcji...*oo...świetnie znajdę swoich rodziców...mam taką nadzieje...*
Sąsiad: Słuchaj wiem, że życie czasami daje w kość, ale żeby przez to płakała piękna dziewczyna?
Ty: Tak, życie czasami jest upierdliwe...dziękuje..-spojrzałaś na chłopaka siedzącego obok...*tak z pewnie 18-19 lat...hmm...nawet ładny...te brązowe włosy, które się pięknie układają i ten głos...*-* opanuj się kobito! Masz już swojegojedynego...*
Sąsiad: Louis...jestem Louis,  a ty?
Ty: [T.I]
Louis: Miło mi ciebie poznać, a dokąd się wybierasz.?
Ty: Nawzajem. Do  Mullingar, do chłopaka...-mina chłopaka 'zbrzydła'- a ty, jeśli można wiedzieć?
Louis: O! Ja też tam lecę, tylko z tymi chłopakami za nami...-spojrzałaś odruchowo..- tak z nimi,  z tymi śpiochami i wiecznie jedzącym blondynkiem..
Ty: Hahah...przyjaciele?
Louis: Tak, z resztą najlepsi...nie możemy bez siebie żyć...tak już bywa..-przypominasz sobie o Jess, której nie powiedziałaś, że wyjechałaś, z resztą nikomu tego nie powiedziałaś..-A tak, jeśli mogę spytać [T.I] jak ciebie życie skrzywdziło, że po twojej buzi nadal lecą łzy?-zawstydziłaś się i wytarłaś łzy..
Ty: przepraszam...nie wiem kim jestem...
Louis: nie masz za co przepraszać, to że nie wiesz kim jesteś, to nie powód do łamania się, jak pamiętam to jedziesz do swojego chłopaka -na to słowo się skrzywił- zacznij tam życie od nowa, postaraj się żeby było lepsze niż wcześniejsze...-uśmiechną się do ciebie słodko...
Po tej rozmowie podziękowałaś mu i zasnęłaś, na resztę podróży...
Louis: [T.I] przepraszam, ze muszę ciebie budzić, ale zaraz lądujemy..
Budzisz się...na jego ramieniu..
Ty: O boże, Louis, przepraszam, zasnęłam ci na ramieniu..!
Louis: Nic  się nie stało...-uśmiechną się...

Nagle spojrzeliście sobie głęboko w oczy..Lou chwycił twój policzek jedną ręką... Zbliżywszy się do twoich ust