sobota, 9 lutego 2013

Imagine z Louisem

Imagin z Lou ( imiona są wymyślone, ale łatwiej mi się pisze jak już są one xd :))

Znowu nie odpisał. Zajebiście. Dzwonię kolejny raz, nie odbiera. Załamałam się, zadzwoniłam do swojej przyjaciółki-Julie.
-Hej.- powiedziałam, próbując zatrzymać lecące już z moich oczu łzy. 
-Cześć Ivy, co jest?
-On mnie już nie kocha.- rozpłakałam się.
-Ej, nie mów, tak! Mają pewnie dużo pracy i wogóle. - pocieszała mnie przyjaciółka.
-Ale od ciebie Zayn zawsze odbiera! A On ani razu nie odpisał, ani nie oddzwonił. Co ja mam zrobić?
-Ivy...po pierwsze uspokój się. Louis jest zapracowany, ciągle musiał dogrywać jakieś solówki itd. Po drugie...Zayn ostatnio też nie odbiera...
-Ale napisał ci że mają teraz masę roboty i nie ma czasu, a Lou NIC!- mówiłam ciągle płacząc do słuchawki.
-Mała nie płacz. Jak bym była w domu od razu bym do ciebie przyszła, ale jestem tysiące kilometrów stąd - nie mam jak. Nie płacz i się nie denerwuj, zobaczysz że się z tobą skontaktuje. Muszę kończyć wołają mnie już na sesję. Pa kocham Cię.
I tak to jest jak ma się przyjaciółkę modelkę, ona się teraz bawi w Hiszpanii a ja cierpię w głupim Londynie. Szepnęłam tylko cisze " pa" i się rozłączyłam. Nie wiedziałam co robić. Zadzwonić znowu do Louisa i czekać na cud? Nie. Tego już miałam dość. Wstałam z fotela na którym obecnie siedziałam i poszłam do siebie do pokoju. Nie należał on do największych, ale był przytulny. Koło łóżka, stała szafka nocna, na której znajdowało się moje i Louisa zdjęcie.
-Byliśmy tacy szczęśliwi, a ty to wszystko popsułeś!- wykrzyknęłam przez łzy. Wzięłam fotografie do ręki. Była czarno biała, staliśmy tacy przytuleni do siebie i uśmiechnięci. Zdjęcie, przed zniszczeniem, chroniła szklana szybka. Popatrzyłam jeszcze raz i bez zastanowienia rzuciłam zdjęcie na ziemię. Szkło się roztrzaskało na małe kawałki. Ukucnęłam na ziemi. "Ivy, czy on jest wart tego, żebyś wróciła do tego nałogu???", sama siebie zapytałam w myślach, ale za nim odpowiedziałam sobie na to pytanie, sięgnęłam po mały kawałek szkła, przyłożyłam go do skóry i zaczęłam wycinać sobie na nadgarstku dwie litery- L i I, objęłam je w niekształtne serce. Krew leciała po całej mojej ręce, cholernie bolało, ale mogłam uśpić swój ból po straceniu Louisa. Po chwili chusteczką higieniczną wytarłam lejącą się krew, litery oczywiście zostały. To on mnie nauczył, że samo okaleczanie się nie jest dobrym rozwiązaniem problemów, to on nauczył mnie żyć codziennie uśmiechając się, kiedy go widziałam nie potrzebowałam żyletki. A teraz? Wracam do tego. Zawsze tak robiłam kiedy ktoś mnie ranił, tylko jak byłam z Lou czułam się bezpieczna i nie musiałam tego robić. Wstałam, podeszłam do szafy z której wyjęłam czarną skórzaną mini, obcisłą czarną bluzkę i szpile. Zmyłam, rozmazany makijaż, przetarłam twarz, rozkudłacone włosy rozczesałam i lekko podkręciłam oraz zrobiłam sobie nowy makijaż. Po przebraniu się w naszykowane ciuchy wyszłam z domu. Mieszkałam w centrum miasta, więc szybko doszłam do jakiegoś klubu. Od razu podeszłam do baru.
-Co zamówić ślicznotko?- zapytał barman.
-Poproszę 4 drinki.- odpowiedziałam, uśmiechnęłam się zalotnie do barmana i usiadłam przed nim na wysokim stołku. Po dwóch minutach, chłopak podał mi 4 kieliszki. Wypiłam je bardzo szybko i prosiłam o kolejne. Potem poprosiłam o wódkę, nie pamiętam ile jej wypiłam dokładnie. Kiedy byłam już ostro wzięta, poszłam na środek parkietu. Nie słuchałam wogóle muzyki, tańczyłam w swoim tempie tak jak chciałam. Impreza się rozkręcała, a ja cały czas więcej piłam.
Szpital w Londynie, późna godzina nocna.
-Obudziła się. Wołajcie lekarza!
Usłyszałam krzyki i powoli zaczęłam otwierać oczy.
-Louis?- zapytałam cicho.
-Kochanie, czemu to zrobiłaś?- zapytał patrząc, na moją rękę, którą była już zabandażowana. Złapał mnie za nią i ścisnął.
-Bo mnie już nie kochasz.
-Ja? Ciebie? Nie kocham? Co ty pierdolisz? Ivy?- mówił zdziwiony chłopak i co raz mocniej trzymał mnie za rękę.
-Czemu nie odbierałeś? Nie odpisywałeś?- powiedziałam i zaczęłam płakać, ale Louis nie zdążył odpowiedzieć bo przyszła pielęgniarka.
-Panie Tomlinson, proszę wyjść.- powiedziała stanowczo kobieta, a on tylko skinął głową i szepnął mi do ucha:
-Ivy, za ciebie mógłbym się zabić. Kocham cię i nigdy nie przestanę...
Łzy z moich oczu zaczęły wylatywać, a pielęgniarka powiedziała:
-Bardzo mi przykro, że muszę pani to przekazać, ale straciła pani swoje dziecko.
-Co? Moje dziecko?- zapytałam zdziwiona.
-No tak.
-Ja byłam w ciąży?
-Tak, nie wiedziała pani? 4 miesiąc...
To prawda, zdarzało mi się wymiotować, i nie miałam długo miesiączki, ale chyba byłam za bardzo sobą zajęta żeby pomyśleć o tym że mogę być w ciąży. Rozpłakałam się.
-Może pani zawołać tu Louisa?
-Dobrze, ale jutro ma pani przyjść na operację, trzeba usunąć nieżywego niemowlaka.
Skinęłam, a kobieta zawołała Louisa.
-Co jest kochanie? Czemu znowu płaczesz?
-Louis...ja zabiłam nasze dziecko.
-Jak to, byłaś w ciąży?-zapytał zdziwiony Louis.
-Tak, ale o tym nie wiedziałam. Upiłam się do nieprzytomności i zabiłam je.- powiedziałam coraz silniej płacząc.
On złapał mnie za podbródek, przybliżył swoją twarz do mojej i delikatnie mnie pocałował.
-Kochanie mówiłem ci że telefon mi się rozjebał, od Liama do ciebie dzwoniłem, nie pamiętasz już?- powiedział i się słodko uśmiechnął.
-Nie, ja już nic nie pamiętam, nic nie wiem. Przepraszam Lou,przepraszam że się pocięłam i cię zawiodłam.
-Słońce, nic się nie stało. Jesteś dla mnie najważniejsza pamiętaj o tym. Nigdy już więcej się tak nie upijaj dobrze?- zapytał Louis, a ja w odpowiedzi go czule pocałowałam.


________________________________________________________

A więc chciałabym baaaaaaaaardzo przeprosić Olę za moja długa nieobecność :c
Ale tyle się w moi życiu działo, można powiedzieć że zostało przewrócone do góry nogami, po za tym koniec semestru był i wogóle stopnie jakaś masakra -.- Dlatego cholernie długo tu mnie nie było, no ale spróbuję to nadrobić c: Napisałam parę imaginów i będę je wam w miarę moich możliwości wstawiać ; ) x Ferie mi się już kończą, więc będzie czas znowu wracać do książek...Przed chwilą wróciłam z zimowiska, ale postawiłam sobie jako cel wstawić tu ten imagine dziś XD
Pozdrawiam Serdecznie / Caroline ♥

1 komentarz:

  1. Piękne pisz więcej o Lou i ciąży fajnie by było....

    OdpowiedzUsuń